środa, 25 września 2013

Bluza Kot Long Papercats

Na początku tego roku, po długich poszukiwaniach bluzy idealnej, kupiłam poniższy produkt marki Papercats. Przy wyborze kierowałam się długością (nigdy więcej przemarzniętych nerek!) oraz grubością okrycia. Nie znalazłam zbyt wiele opinii na temat tej bluzy, postanowiłam więc napisać notkę, by zastanawiające się nad zakupem osoby miały okazję przyjrzeć się, jak produkt ten prezentuje się po 9 miesiącach intensywnego użytkowania.


Model: Kot Long Red
Cena: 139 zł
Rozmiar: S
Materiał: 90% bawełna, 10% poliester, 320 g
Długość tyłu: 74 cm
Szerokość pod pachami: 44 cm
Szerokość w pasie: 40 cm
Szerokość w biodrach: 44 cm
Długość rękawa od szyi: 79 cm


Bluza jest ciepła, podszyta misiowatym materiałem, dzięki czemu zimą nosiłam jedynie 3 warstwy odzieży (bluzka, bluza, płaszcz), nie zaś jak zazwyczaj, cztery (dwa swetry). Łatwo marznę, a bluza ta jako jedna z niewielu sprawdza się na mnie jako porządny ogrzewacz. Na plus zaliczam również duży kaptur, w którym można się schować oraz otwory na kciuki, przy przeciętnie jesiennej pogodzie zastępujące rękawiczki.

Tak kolory prezentowały się świeżo po otrzymaniu przesyłki.




Tak zaś bluza wygląda obecnie, po 9 miesiącach bardzo intensywnego użytkowania.  

Dużym plusem jest głęboki odcień czerni, jednak przy pierwszym praniu kolor puszcza. Nie jest to znacząca zmiana, szczególnie, iż przy każdym następnym praniu z bluzą nie dzieje się absolutnie nic. Czerwone elementy mają ładny, intensywny kolor, który prezentuje się lepiej niż na zdjęciach sklepowych. Nadruk łapek po pewnym czasie zaczyna minimalnie pękać, zaś futerko w uszkach oraz na pomponach "zbija się", jednak wystarczy je rozczesać, by powróciło do pierwotnego stanu.

Bluza leży dobrze, podkreśla figurę, jedynie w talii jest na mnie za szeroka i sięga dokładnie za pośladki (mam 163 cm wzrostu). Przy zasuwanych bluzach często napotykałam problem z kiepskiej jakości, zacinającym się zamkiem- tu nie ma tu miejsca.

Bluza minimalnie mechaci się na plecach, jednak usunięcie malutkich kłaczków nie jest żadnym problemem. Nie licząc lekkiego wyblaknięcia koloru oraz pęknięcia nadruku (widocznego jedynie po bliższym przyjrzeniu się), wygląda tak samo jak po zakupie. Dobrze się na nią zdecydować, jest warta swojej ceny.

9 komentarzy:

  1. Otrzymałaś ode mnie nominację do LBA. Zachęcam do zapoznania się ze szczegółowymi informacjami tutaj: http://goldenpierrot.blogspot.com/2013/09/slepa-fantazja.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja teraz szukam bluzy idealnej... I jakoś nic mi nie pasuje ;/ Twoja ładna, ale niestety nie mój fason ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papercats ma również ciekawe bluzy w wersji krótkiej, podobno leżą bardzo dobrze. Zawsze mam problem z kupieniem okrycia, największy z płaszczami, ale na szczęście udało mi się zaopatrzyć w jeden przyjemny model :)

      Usuń
  3. Bluza wygląda całkiem fajnie. Zresztą chyba wszystko, co ma coś wspólnego z kotami, jest urocze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ciele wygląda jeszcze lepiej, ale niestety rzadko kiedy ma kto robić mi zdjęcia, żeby to pokazać.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  4. Mam identyczną bluzę, jednak w moim egzemplarzu kocie łapki mają postać naszytego futerka a nie nadruku, więc trochę się zdziwiłam czytając Twoją recenzję. Sama nie wiem, która wersja byłaby lepsza, bo jak sama piszesz nadruk po jakimś czasie zaczyna pękać, a futro na mojej bluzie już dawno się zmechaciło, więc chyba na jedno wychodzi. Mimo wszystko bluza jest bardzo fajna i bardzo klimatyczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że obie wersje mają po równo plusów oraz minusów. Zdecydowanie plusem nadruku na wewnętrznej części dłoni jest fakt, iż łatwiej go wyczyścić niż futerko, ale z kolei jest on bardziej podatny na uszkodzenia.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  5. twój blog zainspirowal mnie do dzłożenia mojeo więc zapraszam http://cukierek999.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń