poniedziałek, 25 listopada 2013

Czarna militarna aktówka Restyle

Ostatnimi czasy pojawiła się u mnie konieczność zaopatrzenia się w mieszczącą format A4 torebkę. Wahając się między "Gothic windows" a "Gotycką bramą", jak typowa kobieta zdecydowałam się na "Militarną aktówkę", którą miałam okazję upolować na popularnym serwisie aukcyjnym w cenie niższej niż sklepowa. Dałam się skusić perspektywie zakupu nowego egzemplarza  o kilkadziesiąt złotych taniej niż na stronie restyle i na chwilę obecną uważam, że ten właśnie model okazał się być stylistycznie najlepszym wyborem.




Wymiary:
Wysokość 28 cm
Szerokość 37 cm
Szerokość boczna 10cm
długość regulowanego paska 150 cm




Torebka nie jest tak sztywna jak może się wydawać sądząc po zdjęciu sklepowym, charakteryzuje się miękkością, pod tym względem nie przypomina typowej, trzymającej kształt, teczki. Eko skóra owszem, jest czarna, lecz jest to czerń nieco "wyblakła", które to wrażenie potęgowane jest przez kontrast z aksamitnymi wstawkami, wszak czerń aksamitu jest najgłębsza.




Parciany pasek nie jest elementem idealnie dopasowanym, jednak prezentuje się on całkiem nieźle. Jest śliski i dość cienki, przypięty za pomocą karabińczyków, dzięki czemu teczkę można nosić na ramieniu, bądź za pomocą aksamitnej rączki (tu jednak obawiam się przecierania aksamitu). Dochodzimy do kwestii kolejnej: lepiej sprawdziłaby się rączka wykonana z eko skóry, jednak producent postawił na estetykę, w wyniku czego lepiej ograniczyć się do noszenia torebki na pasku.

\



Torebka zamykana jest za pomocą suwaka, zatrzasku oraz karabińczyków.



W środku znajduje się główna komora oraz zamykana na suwak kieszeń, a także kieszonka na telefon oraz druga, dwukrotnie większa, na inne podręczne drobiazgi.
Podszewka wykonana jest z szeleszczącego, błyszczącego poliestru. Jest ona równo, porządnie pozszywana, żadna nitka nie odstaje.



Jak już wspomniałam, głównym kryterium, którym kierowałam się przy zakupie, była dla mnie pojemność. Ta aktówka mieści format A4, spokojnie spakuję w nią zeszyt, notatnik, podręcznik, książkę i niezbędne drobiazgi.




Do czegoś jednak trzeba się przyczepić, prawda? Pierwszy minus daję za brak kształtu- spodziewałam się torby sztywnej, wyglądającej dobrze nawet przy minimalnym spakowaniu, jest jednak inaczej; o ile modelowo prezentuje się ona po wpakowaniu przedmiotów formatu A4, to w innym wypadku wygląda nieco "smutno". Nie podoba mi się również podszewka, wydaje się być kiepskiej jakości, widzę, że będę musiała na nią uważać.

Uważam ten zakup za udany, jednak miarodajną ocenę będę mogła wystawić dopiero po dłuższym użytkowaniu. Na chwilę obecną daję 4,5/5.

niedziela, 24 listopada 2013

Odkrywanie miasta: pierwsze podejście

Od dawna kusiło mnie wybranie się po mniej znanych zakamarkach Krakowa w celu poznawczym, jednak za każdym razem coś stawało na przeszkodzie. Tym razem jednak się udało i w czwartek miałam okazję odbyć dłuższą wycieczkę po kilku krakowskich lokacjach. Zwiedzanie rozpoczęłam od dwóch fortów znajdujących się na ulicy Fortecznej, a dokładniej, "Fortu Borek", zaś po nim "Fortu Łapianka". Pogoda nie była zbytnio sprzyjająca, tak więc moja przygoda zaczęła się w przepełnionej deszczem ciemności, jednak dodało to jeszcze więcej uroku tak ciekawym przecież miejscom.

Fort "Borek" to główny fort artyleryjski, który powstał w latach 1885-1886, zaliczał się on do VIII sektora obronnego Twierdzy Kraków, obejmującego tereny między dolinami Wilgi i górnej Wisły; jest to artyleryjski fort dwuwałowy. Zadaniem jego było ryglowanie wylotów dróg oraz bronienie traktu wiedeńskiego (czyli obecnej Zakopianki) i podejść do promienia fortecznego od strony Libertowa.
Podczas II wojny światowej w forcie przetrzymywani byli rosyjscy oraz francuscy jeńcy; do lat dziewięćdziesiątych XX wieku mieściła się tu baza samochodowa i sprzętowa spółdzielni budowlanej.
Znajduje się między ulicami Korpala, Krygowskiego oraz Forteczną.










Następnie zaś odwiedziłam fort pancerny pomocniczy 52a "Łapianka" (Jugowice), czyli kolejny z krakowskich fortów. Powstał on w latach 1896-1902 i wzmacniał obronę południowej flanki twierdzy, umożliwiając panowanie nad traktem wiedeńskim (obecna ulica Zakopiańska). Jego głównym uzbrojeniem były cztery wieże pancerne wyposażone w armaty 8 cm M94. Jest on jednym z 14 krakowskich fortów obronnych. Nieopodal niego zlokalizowana była bateria artyleryjska do obrony dalekosiężnej. Obiekt ten przewidziany jest do zagospodarowania na Muzeum Ruchu Harcerskiego. Znajduje się on około 100-150 metrów od ulicy Fortecznej.







Klimat panujący w fortach przypadł mi do gustu, czuć było w nich duchy przeszłych wydarzeń, zaś kapiąca gdzieniegdzie z sufitu woda, wraz z całkiem porządnej wielkości podziemnymi jeziorkami jedynie dodała tym miejscom uroku. Było to bardzo interesujące, przyjemne, specyficzne przeżycie i zrealizowanie jednego z marzeń. Mam nadzieję powtórzyć tę wyprawę, szczególnie, iż teraz będę lepiej wiedzieć na co warto zwrócić uwagę, tak więc zdjęcia będą lepiej oddawać panującą tam atmosferę.

Po dwóch fortach zwiedziłam również "nawiedzony dom" na Rzące wraz z przyległościami oraz kamieniołom przy kopcu Krakusa. Niestety, aparat fotograficzny nie wytrzymał ilości wrażeń, tak więc nie podzielę się zdjęciami z powyższych miejsc, jednak przy kolejnej wyprawie nie omieszkam zrobić ich w pierwszej kolejności oraz podzielić się nimi na blogu.

Cóż więcej mogę powiedzieć? Polecam tę formę aktywności wszystkim, którzy tak jak ja gustują w miejscach dziwnych, opuszczonych, "strasznych", czy w jakikolwiek inny sposób "klimatycznych". Jest to przygoda o wiele lepsza od sztampowego zwiedzania pięknych europejskich miast, a darmowa i dostępna dla każdego.