niedziela, 30 listopada 2014

Kiss kiss, gang bang!

Cześć. Długo mnie nie było. Wracam jednak z nową notką i to nie byle jaką, ponieważ dotyczącą wrocławskiego festiwalu Return to the Batcave. Wiem, że nie będziecie czytać tego, co napiszę, ponieważ przyszliście oglądać zdjęcia,  chcących jednak pogłębić swoją wiedzę na temat tego wydarzenia odsyłam tu:
https://www.facebook.com/returntothebatcave?fref=ts 
i tu:
https://www.facebook.com/events/828051260544784/?fref=ts

Bardzo możliwe, że w momencie, w którym mój mózg odpocznie, a ciało uzna, że zapalenie płuc to jednak nie to, co chce mi ofiarować, edytuję post, wzbogacając go o różne ciekawe rzeczy, które miały miejsce. Teraz jednak piszę na gorąco, z potrzeby duszy (Nina, Ra? xD) i upamiętnienia mojego pierwszego razu w tym przyjemnym mieście najszybciej, jak to możliwe. Było dobrze. Nie dopuszczam do siebie myśli, że mógł być to ostatni RTTB i mam cichą nadzieję, że zdarzy się jakiś cud, pozwalający na kontynuuowanie tego przedsięwzięcia, dzięki któremu poznałam wiele interesujących zespołów oraz wielu ciekawych frontmanów :v. Przeprowadziłam interesująca rozmowę z gitarzystą Ascetic,okazał się być bardzo komunikatywną osobą mająca wiele do powiedzenia na temat mody i tego, w jaki sposób wpływa na ona na nasze życie (z jego ust słyszałam również wiele miłych słów na temat konsekwentnego działania organizatora festiwalu). Przyjemnie gawędziło się również z ich wokalistą oraz wszystkimi z The Mescaline Babies. Bardzo odpowiada mi taka atmosfera, pozwalająca na rozbudowany kontakt na linii artysta-potencjalny fan.

I wanna sleep with gothic people like u! 
You wanna sleep with gothic people like me!


Dedykacja dla N


Klimat festiwalu był najlepszym, czego mogłam doświadczyć. W ramach rozmów z najładniejszymi uczestnikami RTTB okazało się, że kilkakrotnie zdarzyło mi się rozmawiac z frontmanami kapel. Warto nadmienić, iż jadąc do Wrocławia znałam jedynie The Cemetary Girlz, jako, że bardzo lubię wybierać się w dane miejsce bez oczekiwań, dać się zaskoczyć i poznać nowe brzmienia. Jedyne, co wiedziałam, to fakt, iż klimat imprezy będzie idealnie pokrywał się z moimi upodobaniami. Z tego co widzę i słyszę po opiniach znajomych, moje podejście się sprawdziło, ponieważ oszczędziłam sobie rozczarowania. Na temat wielu zespołów nie jestem w stanie powiedzieć nic, cóż, po prostu wybredna ze mnie istota, jednak znalazło się kilka kapel, które zapadły mi w pamięci, przez co od wczoraj katuję je jak prawdziwa nieumarła. Do grona szczęśliwców zaliczają się: "The Mescaline Babies", "Ascetic:", "Soror Dolorosa", "Voyvoda". Pozytywnie zaskoczył mnie również "Luminance", zaś koncerty do 5 rano to z jednej strony prawdziwie szalona zabawa, z drugiej jednak bardzo męcząca sprawa, jeśli związana jest z czterogodzinną podróżą. Nie będę jednak narzekać. Było deathrockowo? Było. Był żulerski klimat? Był. Byli wyjątkowo atrakcyjni ludzie? Byli. Na dodatek wybór piw był o wiele większy, niż w niektórych krakowskich klubach, co więcej, można było również zjeść całkiem smaczne, wegańskie samosy, tortille, kapuśniaki i ciasteczka. Można było napić się herbaty, szkoda tylko, że nie występowała tam kawa, ponieważ zarówno w pierwszy, jak i w drugi dzień imprezy około godziny 4.15 to ona była jedynym, czego pragnęłam (no dobra, może jednym z dwóch).


The Mescaline Babies 
(najbardziej skoczny koncert festiwalu i jako tako widoczna moja stylówka dnia pierwszego)

Syrenka, Dobra Dupa w różowym, Helena Bonham- Carter w wersji blood blond oraz Nietoperzyca


 Oto zdjęcia z drugiego dnia imprezy:

The postpunk project








Obroża- sex shop
Gorset- Rebel Madness
Bullet belt- robiony na zamówienie u os.prywatnej
Podwiązka- Calzedonia
Kabaretki- Calzedonia
Tren- H&M
Buty- Deichmann


The "wygrać życie" playlist:

The Mescaline Babies- "Self-pretending whore"


Voyvoda- "Iztok"


ASCETIC:-"We are not all dead"


Soror Dolorosa: "Trembling androgyneous"


Luminance- "Walk"

Podczas festiwalu zaliczyłam pierwsze podejście do tapiru na własnej głowie (głowy innych lubię tapirować od zawsze!). Początkowo podchodziłam do tego dość sceptycznie, jednak jak widać po pierwszym zdjęciu wyznaję zasadę "wszystko albo nic" i raz przekonana zaczynam kombinować jeszcze bardziej. W tym momencie jestem bardzo ciekawa, w jakim kierunku pójdzie mój styl. Pewne ciągoty uwidaczniają się coraz bardziej, jednak stałość nie jest moją mocną stroną, w związku z czym jedyne, czego możecie się spodziewać po zamieszczanych przeze mnie stylizacjach jest pewność, że nie będzie nudno. 

Margoth, dzięki za kombinerki! <3

PS. Jeśli wiecie gdzie w Krakowie można kupić kabaretki z dużym oczkiem, piszcie.

PPS. Wiem, że nie porywam dziś językiem- jak ostrzegałam, ten post dodawany jest dziś z potrzeby serca, a nie rozumu, więc jego treść zapewne ulegnie zmianie, a zdjęć (w tym grupowych) pojawi się więcej. Stay zombiefied!

czwartek, 4 września 2014

Party like Ogór

Wróciłam do żywych (a może raczej martwych)! W każdym razie wróciłam i wciąż robię głupie miny. Wiadomo przecież, że jeśli można wyjść na zdjęciu ładnie, bądź głupio, lepiej wyjść idiotycznie. Żeby jednak nie było tak wesoło, nie opublikuję tu najweselszych zdjęć :D. 

Skąd taki tytuł posta? Otóż w ramach wyjaśnienia odsyłam na mój facebook ;)

Dwa codzienniaki: jeden na cieplejszą,  drugi na chłodniejszą pogodę. Zdecydowanie potrzebuję więcej wielkich płacht czarnego materiału, zakochałam się.


SOBOTA 30/8/2014
(dzień gorący i zabiegany, czyli tattoo jam, a następnie urodziny)



 Bluzka- House
Bluza- PaperCats
Szorty- obcięte przeze mnie stare spodnie
Kabaretki- Calzedonia
Buty- H&M


Było dokładnie tak jak widać :x

WTOREK 2/9/2014
(czyli dzień ogóra)


Bitch, please

Bela Lugosi's Dead

To je artystyczne zdjęcie, tego nie zrozumiesz
Bluzka- Intimissimi
Spodnie- SinSay
Buty- H&M
Kwiatek- sklep Pestka
Tym_razem_peleryna- H&M
Lenonki- Magda z zaczop.blogspot.com :D
Zbroja na palec- Cropp

Gwiazdami wtorku były zakupione godzinę wcześniej: bielący twarz <3 puder ryżowy i najciemniejszy dostępny kolor matowej pomadki z Golden Rose.

Btw. tak całkowicie od czapy, jeśli znacie dobre sposoby na ratowanie końcówek, podzielcie się, by nie trzeba było ścinać więcej, niż to konieczne.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Zmielona sowa

Ostatnimi czasy polubiłam swoje początki, czyli żul gotha. Być może moja sympatia do tego stylu wynika z faktu, że od połowy lipca żyję jak idealny jego przedstawiciel. Bezmyślne, żulerskie życie zmielonej sowy, zaowocowało wygodnymi zestawami odzieży, pozwalającymi ukryć mankamenty wynikające z codziennego imprezowania. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale na zdecydowanej większości zdjęć nie mam ani odrobiny makijażu. Cóż, nie myślę racjonalnie i nie korzystam z dobrodziejstw kosmetyków kolorowych wtedy, gdy są one potrzebne. Z drugiej jednak strony co to za żul goth w makijażu? Bądźmy tHrv!


WTOREK 5/8/14





Bluzka, spódnica- Terranova
Legginsy- no name
Trampki- Deichmann
Krzyżyk- prezent
Anioł- allegro
Pierścionki- Parfois
Torebka (której prawie nie widać xD)- SinSay



CZWARTEK 7/8/14







Bluzka- Carlings
Sweter- KappAhl
Spodnie- SinSay
Buty- Deichmann


PIĄTEK 8/8/14

Na poniższych zdjęciach można zaobserwować, wynikający z dwutygodniowego imprezowania pełną parą, Weltschmerz.



Bluzka- Naf Naf
Spódnica- Gallerie Lafayette
Buty- prezent

Za wspólne zdjęcia (i wyszukiwanie tandety po kątach) dziękuję Magdzie z zaczop.blogspot.com ;)

wtorek, 29 lipca 2014

Sesja zdjęciowa ul.Gołębia/Planty/Liban


Udany weekend został zakończony jeszcze lepszym akcentem. W poniedziałek wraz ze znajomą poczyniłyśmy sesję zdjęciową. Pierwotnym zamierzeniem było stworzenie zdjęć stylizacji i dodatków celem wrzucenia na bloga, jednak, jak to bywa, zamysł rozmył się na rzecz czegoś ciekawszego. Cały czas dopiero uczę się pozować, także często miewam śmieszne miny, nierzadko również robię je celowo (skoro wychodzi śmiesznie, to niech przynajmniej będzie to zgodne z zamierzeniem :D). Nie zmienia to jednak faktu, że świetna ręka Marii sprawiła, iż jestem w stanie wyjść jak człowiek, co więcej, chętnie pokażę efekty sesji, która rozniosła się po całym mieście. Mało powiedzieć, że ludzie chcieli robić sobie z nami (bądź nam samym) zdjęcia, w końcu według nich wyglądałam jak jeden z krakowskich przebierańców pobierających opłatę w wysokości 20 zł za zrobienie wspólnej fotografii. Kto wie, może gdy nauczę się porządnie pozować, rozważę taki biznes, ponieważ, jak by nie było, ubrania tu zamieszczone to mój strój codzienny :D.

Temperatura przekraczała 30 stopni, zaś oddalonym od centrum plenerze atakowały nas komary, jednak dałyśmy radę. Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolona z otrzymanych zdjęć <3.

Część fotografii wrzuciłam na fb, tu zaś zamieszczę dodatkowo kilka niepublikowanych :) Miłego oglądania.
Ach, fakt, iż nie posiadają one znaków wodnych nie zmienia tego, że nie wyrażam zgody na kopiowanie, przerabianie, zamieszczanie na innych portalach oraz udostępnianie fotografii bez mojego pozwolenia. Wszystkie zamieszczone fotografie są wyłączną własnością moją oraz fotografa.






Ra ma rację, to GotHenco
Jonny Slut inspired

To NIE jest reklama papierosów. NIE, ponieważ są one złe, brzydkie, be i śmierdzą od nich włosy. Dzieci, nie palcie.




Goth po 3 dniach imprez, czyli jedyne słuszne CP na Wawelu

Dat hips :D

Welcome to my sensual world.

Być albo nie być- oto jest pytanie? Phi, dla gotha wybór jest prosty.

Too goth 4 you




Judging you







Chodźcie do mnie, nietoperki


Even more judging


Do sesji został zużyty jeden papieros i jedna modelka. Żaden przechodzień nie ucierpiał w trakcie jej trwania, jednak nie odpowiadam za to, co robili później.

ALL RIGHTS RESERVED 

To kiedyś będzie na okładce płyty Legs Imprfecta <3