W końcu poczułam, że jestem sama. Nie samotna, ale sama. Od razu lżej mi na duchu, wreszcie ta świadomość pokazała mi się w pełni i dała mi siłę. W pojedynkę można robić wszystko, a nawet więcej, niż z kimś. Mam więcej czasu dla siebie, mogę robić z nim co zechcę, nie muszę za nikogo odpowiadać. Nie oczekuję przyjaźni, chcę po prostu bawić się i czuć się ze sobą dobrze przez czas, który mi pozostał. Nie mając przyjaciół nie palnę gafy towarzyskiej, nikogo nie obrażę, nie zranię. Jest bezpieczniej, a zwiedzać świat mogę w pojedynkę, jeśli tylko nie ustanę w drodze. Młodość da mi siłę a kreatywność możliwości pracy. Z tymi dwoma w ręku mogę pojawiać się gdzie i kiedy zechcę na własnych zasadach. Jedno się nie zmieni, reszta jest mi obojętna.
Jestem dziwna i wiecie co? Dobrze mi z tym.
Przerabiałam już zmienianie się dla kogoś, ale nie wyszło. Przyniosło jedynie rozczarowanie. Nie warto. Bycie dziwnym/nudnym/śmiesznym sobą jest lepsze.
Zacznę pisać moją historię i postaram się, by była warta opowiedzenia.
A po wielkanocy zaczynam strzelać z łuku :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz